IO czyli Uczestnicy Klubu Samopomocy „Galeria” w kinie
Kadr z filmu IO Jerzego Skolimowskiego
IO
idzie osiołek
po wszystkim/do wszystkich/ po wszystko.
Bez omijania i pytania.
Bez omijania zapomnianych macew.
Bez drogi i w drodze
Bez zapasów, bez czapki, bez pełnej butelki, bez noża, bez ciepła, bez nazwy/bez imienia.
Bez z.
Wiezie/niesie
W głowach może nam się pojawić przez chwilę „Prosta historia” Davida Lyncha, gdzie jeden mały traktor/kosiarka wiezie jednego człowieka do jego brata/kuzyna (niedokładnie już pamiętamy stopień pokrewieństwa bohaterów)
Tutaj jest szerzej.
Osiołek niesie nas wszystkich.
Nie przewozi ani nie przeprowadza.
Niesie. Nie ssie
Nie wysysa.
Zaprasza często do niewygodnej konfrontacji przynajmniej na poziomie wzrokowym.
Jerzy Skolimowski jak już wcześniej, tak i tu, prostymi scenami doprowadza nas do nieprzyjemnego odczucia, jakby „swędzenia mózgu”, „swędzenia serca”, „niewygodnego krzesła”. Bez prądu.
Idzie osiołek.
idzie po śmierci, idzie przez ciepło, idzie przez śmierć, idzie przez las, idzie lub jedzie od miłości,
Do.
idzie nie na czas.
Przechodzi bez nas
Przechodzi bez nazw.
W czerwonych scenach chcemy bardziej zasnąć a prędkość ujęć z kołowrotem ma rytm serca każdego widza
wolniej
szybciej
z czasem na zatrzymanie.
Albo zegara/pulsoksymetru napędzanego cofającą się wodą do zapory.
Tamy.
Tam.
Osiołek idzie.
Bez jednego ryknięcia zadaje nam pytania.
Proste czyli najtrudniejsze.
Po co mówisz to co mówisz.
Gdzie jesteś zgubiony, gdzie odnaleziony a kiedy tylko występujesz, kiedy ostatnio szczerze kogoś przytuliłeś.
Bez jaskrawych kolorów.
Zapewnień.
Mocno.
Idzie osiołek
Nie oglądaj się.
Oglądaj siebie
Io
io
i o.
l
l
h
P.S. Polecamy film „IO”; koniecznie.