Komu przyśniła się Legenda

Sawwa Brodski - Don Kichot (skan ilustracji wykorzystanej na okładce albumu Legenda)

 

„Chyba jeszcze tego nie graliśmy” czyli Uczestnicy Klubu Samopomocy „Galeria” we śnie..

W sen.

Przez sen.

Prezentacja "Legendy" wg Michała Jacaszka

 

W ramach

Ósmych Prezentacji Form Muzyczno-Teatralnych „Dźwięki Słów”, odbywających się w tym roku pod hasłem NIE DLA WOJNY.

Bilet festiwalu "Dźwięki Słów" z konkretnym przesłaniem

W murach Centrum Kultury w Lublinie w sali widowiskowej.

Ale po kolei, czyli 31 lat temu pomiędzy Warszawą a Mazurami powstała płyta, która była bohaterką tego wieczoru.

Co prawda nie osobiście ale w przenośni. Korespondencyjnie. Z zamkniętym jednym okiem.

Z nieodebranym telefonem

Z wytartą okładką.

Michał Jacaszek, główny re-kompozytor całego koncertu zbudował po prostu swoją „Legendę”. W stylu, w którym „pracuje” na co dzień.

Trochę bardziej modern.

Trochę więcej classic.

Trochę zupełnie mniej punk.

Praca w formie takiego projektu przypomina nasze klubowe/samopomocowe działania w ramach arteterapii, kiedy inspirujemy się znanymi dziełami sztuki.

Trochę jakbyśmy wzięli „płaszcz”, którego krój wszyscy znają, rozłożyli go na całą szerokość i swoimi już nożyczkami wycinali poszczególne fragmenty. Czasem krótkie, czasem jeszcze krótsze. Potem za pomocą swoich narzędzi, swojego elektronicznego kleju i metod, łączymy i budujemy nową „przestrzeń”.

Czytelną najbardziej dla samego re-kompozytora a dla dźwiękowego widza już bardziej odległą, tylko niekiedy rozpoznawalną.

Przez te nowe formy „Legendy” przewodnikiem jest głos oryginalnego wokalisty Armii. To on pomaga „odszyfrować” poszczególne kompozycje ale sam najczęściej śpiewa już w inny sposób niż w oryginale z 1991 roku. No właśnie – śpiewa… Już nie krzyczy; często nawet buduje nowe linie melodyczne. Niby nowe ale jednak częściej „bardziej odnowione”…

Całość sprawia wrażenie sennej wędrówki, przeglądanego albumu, z którego pamiętamy chyba już niewiele. Albo pamiętamy inaczej.

Po swojemu.

I to właściwie jest najważniejsze w tym całym doświadczeniu.  Że każdy z nas patrząc/słysząc to samo czuje zupełnie coś innego.

Swojego.

"Cień Legendy" - zdjęcie wykonane podczas koncertu.
Skip to content